Od stycznia podatki dla firm będą uproszczone

Proponowane przez rząd ułatwienia podatkowe dla firm to prawdziwa rewolucja – ocenia Mariusz Rutke z Wyższej Szkoły Bankowej. Osoby zarabiające do tysiąca zł będą mogły nie rejestrować działalności. To dla nich szansa na wyjście z szarej strefy, do której wpychają je obecne przepisy. 22-proc. składka ZUS lub jednolita danina łącząca składki na ZUS, PIT i NFZ mogłyby odblokować przedsiębiorczość. Zdaniem eksperta zmniejszenie obciążeń dla mikrofirm w ciągu kilku miesięcy zwiększy wpływy do budżetu.

– Zmiana dotyczyć będzie m.in. osób, które zajmują się usługami drobnymi, których dochody są bardzo niewielkie. Konstytucja dla biznesu przewiduje dla osób zarabiających 50 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli w przyszłym roku ok. tysiąca zł, żeby nie musiały prowadzić działalności gospodarczej i płacić składek ZUS, które obecnie wynoszą 1121 zł – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Mariusz Rutke, ekspert z Wyższej Szkoły Bankowej.

Konstytucja biznesu zakłada, że w przypadku osób, których przychody nie przekraczają połowy minimalnego wynagrodzenia, ich działalność nie będzie uznawana za działalność gospodarczą. Tym samym będą zwolnione z płacenia składek na ZUS. To oznacza, że drobni przedsiębiorcy, np. korepetytorzy czy osoby zajmujące się drobnym handlem, będą mogły wyjść z szarej strefy, w którą obecnie wpychają je wysokie składki.

– Do rozwiązania pozostaje kwestia związana z ewidencją. Gdyby firmy nie musiały prowadzić żadnej ewidencji, toby istniało ryzyko, że znaleźliby się nieuczciwi, którzy zawsze przekraczaliby tysiąc złotych, ale nie zgłaszaliby tej działalności gospodarczej. Dlatego prawdopodobnie taka ewidencja musiałaby być wprowadzona, ale istotne, by miała ona jak najprostszą formę. Dobrym przykładem są Wyspy Brytyjskie, gdzie te ewidencje są bardzo uproszczone – zauważa ekspert.

Rządowe propozycje uproszczenia podatków dotyczą także firm, których przychody nie przekraczają 5 tys. zł. Jeden z pomysłów przewiduje rezygnację z ryczałtowanego podatku na ZUS (1121 zł) i zastąpienie go 22-proc. składką. Innym pomysłem, zdaniem eksperta rewolucyjnym, jest wprowadzenie jednej daniny łączącej składkę VAT, ZUS i NFZ.

– Taka składka miałaby być płacona od 15 proc. uzyskiwanego obrotu. Dla przykładu, jeżeli firma osiąga 60 tys. obrotu, to wedle nowych zasad płaciłaby 15 proc., czyli 9 tys. zł ZUS-u, VAT-u i PIT-u. W obecnym systemie w przyszłym roku, kiedy te składki znów wzrosną, to samego tylko ZUS-u zapłaci 14 tys. zł, a dodatkowo jest jeszcze przecież VAT i PIT– tłumaczy Rutke.

Jak przekonuje Rutke, gdyby faktycznie udało się wprowadzić w życie zmiany dla jednoosobowych firm i mikrofirm, toby mogło zdecydowanie odblokować przedsiębiorczość, a z drugiej strony znacząco zmniejszyć szarą strefę. Obecnie według różnych szacunków na czarno pracuje od 600 do 700 tys. osób, jednak skala może być znacznie większa.

– Wiele firm by powstawało czy było odwieszanych, także młode osoby zamiast emigrować mogłyby spróbować swoich sił we własnym biznesie. Obecnie jest to hamowane przez mały ZUS, czyli około 500 zł, nie mówiąc o 1,2 tys. zł w przyszłym roku. Prawdopodobnie wymagałoby to uproszczenia księgowości. Koszt uzyskania przychodu przestaje mieć znaczenie, więc pojawia się pytanie, czy ewidencji też nie należałoby uprościć – zaznacza ekspert WSB.

Obecnie nawet co piąta złotówka w gospodarce znajduje się poza kontrolą państwa. Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową ocenia, że wartość szarej strefy wynosi blisko 400 mld zł. Tegoroczne rządowe szacunki wskazywały na ok. 30 mld zł niezapłaconych podatków i składek. Gdyby podatkowe ułatwienia dla firm faktycznie weszły w życie, poprawiłyby się wpływy budżetowe. Podatki zaczęłyby płacić podmioty do 1 tys. zł, część osób, które zawiesiły działalność gospodarczą ,uruchomiłoby ją na nowo.

– Nasz budżet musi wyjść neutralnie na tej zmianie. Prawda jest więc taka, że trzeba będzie z mikrofirm i małych firm przesunąć te obciążenia na tych dużych tak, by budżet mógł się zbilansować. Prawdopodobnie po okresie kilku miesięcy jest duża szansa na to, że budżet będzie uzyskiwał wyższe wpływy ,aniżeli to jest obecnie. Zmniejszenie obciążeń spowoduje, że wiele firm się znów pokaże na rynku – analizuje Rutke.

Według zapowiedzi zmiany mogłyby wejść w życie od 2018 roku. Zdaniem eksperta ten termin jest możliwy, ale będzie to wymagało dużo pracy, zarówno w sferze legislacji, jak i zmianie systemów informatycznych.

– Musiałby powstać system, który spinałby zmiany podatkowe, pod kątem PIT-u, VAT-u i składek na ZUS, bo obecnie to różne systemy. Mówi się o tym, że zmiany mają wejść od 2018 roku, jednak trzeba rozpocząć prace na dniach, bo czasu jest coraz mniej. A korzyści wynikające z tych zmian, które przynajmniej są proponowane, wymagałaby jak najszybszego wprowadzenia – podkreśla Mariusz Rutke.

Previous Bezrobocie wśród absolwentów szkół wyższych wynosi 13 proc
Next Od stycznia wchodzi w życie obowiązek potwierdzania godzin pracy dla osób zatrudnionych na umowach-zleceniach

Może to Ci się spodoba

Strefa Biznesu 0 Comments

Jak działa ogrzewanie rynien i jakie są jego zalety?

Ogrzewanie rynien to system grzewczy, który służy do utrzymywania drożności rynien i przepustów dachowych. System składa się z kabli grzewczych, które są umieszczane wewnątrz rynien i rur spustowych. Przewody grzejne

Strefa Biznesu 0 Comments

Kiedy warto rozważyć zmianę biura księgowego?

Współpraca z biurem rachunkowym nie zawsze wychodzi przedsiębiorcy na dobre. Nie każdy księgowy sumiennie wykonuje swoje obowiązki. Nie każdy pilnuje ustalonych terminów i ma wystarczającą wiedzę, aby zajmować się księgowością.

Strefa Biznesu 0 Comments

Polskie firmy coraz częściej padają ofiarą hakerów

Co czwarta polska firma zanotowała naruszenie bezpieczeństwa informatycznego w ostatnim półroczu. Mimo to nadal wielu menadżerów uważa, że cyberbezpieczeństwo to domena obszaru IT, a nie krytyczny czynnik funkcjonowania przedsiębiorstwa. Kluczem do skutecznej

0 Comments

Brak komentarzy!

You can be first to comment this post!

Zostaw odpowiedź